"Miałam w Afryce farmę u stóp gór Ngong"...("I had a farm in Africa at the foot of the Ngong Hills...")
Usłyszałam te słowa dawno, wypowiedziane po angielsku, tak, jak tylko Meryl Streep potrafi je wypowiedzieć. Melodyjnym, trochę szorstkim głosem. Coś wtedy we mnie zaiskrzyło.
![Narodowy Park w Tsavo]() |
Góry Ngong, Tsavo |
Miałam i ja "farmę". Może to nie było to miejsce, może nie ten czas. Może była "za nisko" położona, albo "za wysoko" . A może to jeszcze nie ta. Ponoć pierwszy dom buduje się dla wroga. Bo farma - czyli dom, musi spełniać pewne wymagania, jak ta, w Afryce dla Karen Blixen.
"Połączenie wysokości z położeniem geograficznym sprawiało, iż krajobraz nie miał sobie równego na całym świecie. Był surowy, pozbawiony bujnej roślinności.....Mdłe, przepalone kolory przypominały barwę ceramiki...Widoki roztaczały sie niezmiernie daleko....Najważniejsze było powietrze - dla krajobrazu, i dla człowieka. Na tej wysokości oddychało się łatwo, płuca wciągały ożywczą lekkość, tchnienie optymizmu. Na tej wysokości człowiek budził się rankiem i myślał: "Jestem tu, gdzie powinienem być..."
Kilka lat musiało upłynąć, żebym mogła uświadomić sobie, że takie miejsce, byc może na "nową farmę" znam, i to o wiele bliżej niż w Afryce. W Giebułtowie. Pisałam już o nim na blogu. "Wiatr nie ma zegarka...więc czasu nie mierzy". Przyjdzie więc pewnie i czas na "farmę". Czy akurat tu, nie mam pojęcia. Miejsce wydaje się idealne. Na razie, ze zbliżającym Nowym Rokiem odżyły dawne marzenia. O Afryce, "o farmie" i o widoku na góry z płaskowyżu...
![Giebułtów i Izery w tle]() |
Giebułtów, w oddali Izery |
![]()
Ponoć "...kiedy Bogowie chcą cię ukarać spełniają twoje prośby." Pozostaje mi marzyć i czekać na tę "boską karę" nie używając GPS-u... Na razie, kilka razy w roku, mogę stanąć naprzeciw Izerów, i choć to nie góry Ngong, przypomnieć sobie tamte słowa o farmie. Jest w tym jakaś magia....
To były marzenia. Teraz będą życzenia. A może na odwrót :)
![]() |
Giebułtów i pałac |
Stojąc nadal, w tym samym miejscu i robiąc obrót o 180 st., jak na dłoni-w lewym rogu, widać pałac. Szumnie brzmi, bo ten pałac to ruina. Ale jeszcze ma szansę. Może doczeka....choć już długo czekać nie może, skoro dachu nie ma. Czy ten pałac, to nie europejska wersja "afrykańskiej farmy"? Zawsze, kiedy oglądam podobne miejsca, wzrusza mnie, jak wiele wysiłku włożono w znalezienie odpowiedniego miejsca dla posadowienia budynku. Oczami wyobraźni widzę analizującego tę przestrzeń człowieka. Czy na takie drobiazgowe, indywidualne i osobiste decyzje jest jeszcze miejsce we współczesnym świecie? Czy na zawsze utracimy luksus wybierania widoku za oknem?
![pałac w Giebułtowie]() |
pałac w Giebułtowie, lato 2012 r. |
![]() |
widok z parku pałacowego na Izery |
Życzę temu pałacowi i jego Właścicielowi "złapania wiatru w żagle". I choć z morzem, to miejsce ma coś wspólnego, to już z wiatrem - znacznie więcej. Ponoć właśnie tu, wiatry mają swój początek. Może w Nowym Roku rozpędzą się na dobre ?
"Firmament na równiku jest bogatszy w gwiazdy niż na północy, częściej się też go ogląda, bo częściej przebywa na dworze. W północnej Europie noce są zimą zbyt chłodne i nie pozwalają na przyjemność kontemplacji, latem zaś przeszkodą jest bladoniebieskie niebo, na którego tle gwiazdy słabo się odbijają....W Arabii i w Afryce, gdzie noc jest porą do podróży i przedsięwzięć...gwiazdy otrzymały swoje nazwy, służyły ludziom za znaki przewodnie przez wiele wieków... W czasie odwiedzin Europy ze zdziwieniem spogląda się na przyjaciół w miastach, którzy żyją bez liczenia faz księżyca albo nawet nie mają o nich pojęcia"..":)
"Z twarzą zwróconą ku księżycowi poganiacz stał się jednym z "filozofów, którzy z poświaty księżycowej przędą systemy wszechświata"... Tak, tak, gwiazdy to poważna sprawa.
Czytałam, że w tym roku kończy się jakiś szczególny, niezbyt dobry układ gwiazd. Ryby mają coś z tym wspólnego, ponoć:). Może dlatego wraca teraz do mnie to "Pożegnanie z Afryką"? Marzenie nie zostało "pożegnane" i daje o sobie znać. Sprawdzę gwiazdy i w drogę:)
Wszystkim czytelnikom blogu życzę w Nowym Roku 2013 wielu ciekawych podróży i wrażeń. Spełnienia marzeń lub choćby ich odkurzenia.
Ja zaczynam podróżować już w Sylwestra. Dookoła świata jadę, w folkowym rytmie Irlandii, Afryki, Bałkanów, Grecji, Izraela i wielu, wielu innych krajów.
Tym co się bawić będą - życzę więc dobrej zabawy.
A tym, co spedzą tę noc w NOT-cie (nocne ogladanie telewizji)- dobrych filmów!!!
I pamiętajcie, kto czyta, żyje dwa razy!
ewa
p.s wszystkie cytaty pochodzą z "Pożegnania z Afryką" Karen Blixen w tłumaczeniu..... p.Józefa Giebułtowicza!!! Naprawdę! Czy to nie dziwne?
Karen Blixen mieszkała w Arfyce 17 lat. Od 1913 roku. Książka ukazała się w 1937 roku.
![]() |
farma z "Pożegnina z Afryką", obecnie muzeum K. Blixen |
![]() |
Pierwsze wydanie. |
Czyż nie jest trochę w "duchu" W. Morrisa? (polecam post na blogu)